Znajdujesz się w przestrzeni dużej sali wystawowej. Po lewej stronie od wejścia, na ścianie znajdują się wyniki kwerendy Joanny Ostrowskiej i J. Noah Munier wokół postaci Georgette "Śladami Georgette"
Na Georgette trafiamy przypadkiem. Przyciąga nas, ponieważ przed wojną mieszkała w Grünbergu – dziś Zielonej Górze. W mgnieniu oka staje się łącznikiem między niemiecką przeszłością a polską teraźniejszością. Dzięki niej możemy opowiadać o ciągłości queerstorii odrobinę poza zmianami na mapie Europy po roku 1945, zapominając niejako o kategorii narodowości. Georgette Dehmel była obywatelką niemiecką – niemiecki był jej ojczystym językiem, ale ożeniła się z Agnes z domu Mäerz, czyli Marzec. Agnes- Agnieszka urodziła się w miejscowosci Wronke (Wronki) w zaborze pruskim, w polskiej rodzinie – była dwujęzyczna. Dla swojego męża przeprowadziła się do Grünbergu na początku lat dwudziestych. Razem z Georgette miały dwie córki i biznes introligatorski, który w rodzinie Dehmel był od pokoleń. Brat Georgette, jej ojciec, dziadek i wujkowie zajmowali się drukowaniem i sprzedażą książek oraz innych materiałów papierowych od końca XIX wieku. Ona sama – jako Georg Dehmel – drukowała jedną z pierwszy gazetek dla osó trans*, którą nazywamy po prostu zinem dla queerowej klienteli w latach trzydziestych. Pisanie odmieńczej historii często przypomina reakcję łańcuchową. Pojedynczy ślad generuje kolejne tropy, dzięki którym z pozoru prosta opowieść zmienia się w naszpikowany zwrotami akcji scenariusz. Ostatecznie gdyby nie sprawa karna przeciwko berlińskiej gorseciarce Helli Knabe oskarżonej na mocy paragrafu 184 niemieckiego kodeksu karnego („rozpowszechnienie pism nierządnej treści”), nigdy nie zobaczyłybyśmy twarzy Georgette. W jednym z berlińskich archiwów przetrwała bogata dokumentacja kryminalna związana z tym śledztwem, w trakcie którego skonfiskowano setki listów, zdjęć i dokumentów osobistych należących do Helli i Richarda Knabe oraz ich osób przyjacielskich. Interes rodzinny Knabe powstał, aby wspomóc osoby queer i trans*kobiety zamieszkujące tereny Republiki Weimarskiej, a później Trzeciej Rzeszy: od Freiburga i Ulm, przez Berlin, Drezno, Pragę, Danzig, aż do Königsberg. Hella handlowała kobiecymi strojami, gorsetami, perukami i kosmetykami. Dostarczała swoim klientom/klientkom queerową prasę i literaturę, ale była w stanie również załatwić sztuczny biust, czy wysokie skórzane buty na obcasach. Małżeństwo Knabe prowadzili dom otwarty – spełniali rolę bezpiecznej przystani dla Anity, Mathilde, Emi i wielu innych osób queerowych. Georgette i Agnes także bywały w mieszkaniu państwa Knabe, zawsze przywożąc ze sobą zielonogórskie wino i lokalne rarytasy – koniecznie wędliny i konfitury.
Przedłużeniem tych spotkań miała być gazetka, w której można było opublikować swój tekst, służąca również do reklamowania nowych produktów i usług salonu Helli Knabe. Gazetka powstawała w introligatorni „Georg Dehmel” – z Grünbergu trafiała do niemieckojęzycznych odbiorczyń w Europie Środkowej. Przyjeżdżając w połowie listopada 2024 do Zielonej Góry, wiedziałyśmy, gdzie Georgette mieszkała oraz że przeżyła wojnę. Gdyby nie zaproszenie Marty Gendery z Fundacji Salony i współpraca z naszą przyjaciółką – artystką Marią Magdaleną Kozłowską, nie byłoby najmniejszej szansy, aby zrekonstruować tę queerową biografię. Georgette miała symbolicznie wrócić do domu, dlatego w Zielonej Górze szukamy jej w Archiwum Państwowym i w Muzeum Ziemi Lubuskiej; odwiedzamy dom na dawnej
Berlinerstraße 90, dziś Jedności 24. Georgette i Agnes sprzedawały książki i prasę, prowadziły introligatornię drukującą lokalne pocztówki – dla nas cenne drobnostki przypominające o ich istnieniu w przestrzeni przedwojennego Grünbergu. Z listów do Helli Knabe oraz na podstawie tekstów drukowanych w ich queerowym zinie wiedziałyśmy, że Georgette i Agnes spacerują wspólnie wieczorami – nie ma mowy o chowaniu się w męskich ubraniach. Być może towarzyszył im ich pies Caesar, który pojawia się w korespondencji z berlińską gorseciarką. Takie obrazy queerowej codzienności lat trzydziestych uruchamia w nas wszystkich pobyt w Zielonej Górze. Nasza zielonogórska „interwencja” w biografię Georgette przynosi jeszcze jedną zaskakującą zmianę. Queerowość Georgette i Agnesn przestaje być czymś wyjątkowym. Dzięki wsparciu historyka fotografii i archeologa Bartka Gruszki przestrzeń Grünbergu wypełnia się kolejnymi queerowymi osobami. W mgnieniu oka adres Berlinerstraße 91, pod którym mieścił się zakład fotograficzny rodziny Richarda Oye staje się osobnym fragmentem układanki. Córka nestora rodu Hertha (po mężu Rohweder), która również fotografowała, była lesbijką. Tuż po wojnie uciekła do Niemiec, aby po krótkim czasie niepewności, zamieszkać na stałe w Buxtehude niedaleko Hamburga Kolejne miasteczko – kolejny zakład fotograficzny, który prowadziła razem ze swoją partnerką Johanną (Foto Rohweder u. Kühler). Dzięki Bartkowi nawiązujemy kontakt z Thamires Galliters – Brazylijką poszukującą korzeni swojej rodziny, w tym krewnej Herthy. Wspomnienia jej bliskich zaczynają zmieniać historię Georgette w narrację zbiorową. Nagle okazuje się, że najprawdopodobniej zachowane profesjonalne zdjęcia Georgette zrobiła i wywołała Hertha. Rodzina Dehmel miała szansę czuć się bezpiecznie, wiedząc że fotografka sama żyje w nienormatywnym związku. Zresztą Johanna Kühler – powojenna wspólniczka i partnerka Herthy – również pochodziła z Grünbergu. Jej rodzina mieszkała na Klietestraße 7 (dziś Mikołaja Reja 13). Obie pracowały ze sobą jako fotografki już w latach trzydziestych vis a vis domu Georgette. Ten obraz queerowego trójkąta między Berlinerstraße 90 i 91 oraz Klietestraße 7 nie jest ostateczny, ale podsumowuje pierwszy etap queerowania historii Zielonej Góry. Na swoją opowieść czekają jeszcze Ernst Lehmann z Koscheberg 1, tajemnicza pani Schulz, czy pan Rohweder (mąż Herthy). Kolejne queerowe życiorysy zawsze łączy jedna osoba – Georgette. Noah Munier, Joanna Ostrowska ***Georgette (1882-1963) używała także imienia Georg oraz zaimków męskich i żeńskich. Próbując opisać jej historię postępujemy podobnie.